niedziela, 6 września 2009
W domu juz
Kilka ostatnich wspomnien z Kalkuty. Oblegana przez pielgrzymow swiatynia Kali, gdzie w ofierze dla Czarnej Matki skladane sa kozy. Dlugim, zakrzywionym nozem kaplan ucina im glowy. Tuz obok spokojnie spi pies.
Waskie uliczki za hala targowa, ktorymi biegaja tragarze rozladowujacy ciezarowki.
Sloneczne popoludnie w New Delhi i ostatni spacer Rajpath, coraz blizej zmierzchu. Twarza w zachodzace slonce. Ku Zachodowi ;).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz