Powrot do Delhi. Jak zawsze przy wyjazdach na inne kontynenty to samo uczucie. Stolica, do ktorej przylatujesz, i ktora jako pierwsza 'produkuje' szok kulturowy, gdy do niej wracasz po miesiacu jawi sie jako miejsce znajome, oswojone, cywilizowane. Tak, tu czuje sie jak w domu ;).
Przyleciala Kasia, zaczynamy nowy etap podrozy.
(na zdjeciach: biuro rezerwacji biletow kolejowych, New Delhi Station)
wtorek, 14 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
A moze slowo o angielskim jakim sie the Indians you've met=spoken to/with etc posluguja (2 u otwarte? blin)
jeszcze raz (bo cos mi zniknelo..)
"w koncu udalo mi sie tu wejsc i przeczytac najnowasza notke.. za malo czasu ostatnio..
tak bardzo chcialabym z Wami tam byc..:)"
usciski!!
korzystajcie!!
dorota
PO angielsku w wiekoszosci officow mozna sie jako tako dogadac. Mowia tu dziwnie (nie wiem, do czego porownac ich akcent: twarde spolgloski i polskie r). PO jakims czasie mozna sie przyzwyczaic. Ludzie wyksztalceni oczywiscie mowia lepiej, a mlodzi jako tako posluguja sie podst zwrotami: which bus?, what time?, where is sth... etc.
Prześlij komentarz