Rozmowy nad Morzem Aralskim. Popoludnie i wieczor spedzony z poszukiwaczami gazu pracujacymi dla rosyjskiej kompanii. Otoczenie wymusza tematy rozmowy.
Co zrobic z Aralem? Zostawic, niech wyschnie do konca? Jest plan by odrworcic bieg jedej z syberyjskich rzek i przez Kazachtan 'napelnic' jezioro. Kolejna katastrowa ekologiczna, tym razem na Syberii? I najgorsze w tym wszystkim, ze radzieccy inzynierowie wszystko to wyliczyli. Wiedzieli, ze Morze Aralskie wyschnie. Ciekawe, czy wiedzieli, ile dzieci umrze z powodu zmian klimatycznych, jak wielka czesc kraju ulegnie calkowitej degradacji, ilu ludzi zostanie bez pracy?
Ale tez i o zyciu. Pracuja razem, ramie w ramie 'rosjanie' (czyli rosjanie, ukraincy, ludzie z kaukazu) i 'uzbecy'. Ci pierwsi zarabiaja 1250 USD miesiecznie, ci drudzy 150 USD. Ta sama praca, podobne funkcje. Ci pierwsi mieszkaja w kontenerach (prysznic, stolowka, TV satelitarna), ci drudzy w rozbitych nieopodal namiotach (nowych i ustawionych na paletach, ale namiotach). My tu w jak turysci zyjemy, w namiotach - powiedzial z krzywym usmiechem Uzbek, z ktorym zastanawialismy sie, co dalej z Aralem. Pytany, jak to jest, ze ruskie zarabiaja 6 razy wiecej, odpowiada ze zrozumieniem 'oni poza krajem musza pracowac'. I caly czas powtarzane 'Dlaczego tu przyjechaliscie? Tu przeciez nic nie ma!'
Ten jeden przyklad pokazuje prawde, ktora wylania sie z kazdego rozbitego budynku - to byla kolonizacja. Przeprowadzana pod szczytnymi ideami wyzwolenia, rownouprawnienia kobiet, modernizacji wlasnie, ale jednak kolonizacja. I podobnie jak dzialania Francuzow w Afryce polnocnej, czy Brytyjczykow w poludniowej pozostawila wiele 'sierot po imperium'. Teskniacych do czasow Sojuza, do wielkosci ich Ojczyzny, wlasciwego miejsca w swiecie, ale tam, w Rosji, juz nie chcianych, pozbawionych przeciez obywatelstwa.
W wielu prostych, codziennych sytuacjach pojawia sie 'ich' swiat wyobrazen zbiorowych, zbudowany przez ZSRR. Krotka rozmowa z rzeznikiem w Chiwie (zaczelo sie od dyskusji nad wystawionym krowim zaladkiem. Skad wiem, ze krowim? Bo w charakterze opisu towarzyszyl mu krowi pysk). Sakramentalne - "skad jestescie? Z Polski. A dobrze, dobrze, MY razem faszystow pokonalismy. - Ale to bylo 60 lat temu! -Nic, nic, teraz tez bysmy ich pokonali!!!" I tak rzeznik z Chiwy zostal naszym przyjacielem. Bo razem bilismy faszystow.
wtorek, 22 lipca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz