o elektrycznosci: oplataja sie tymi liniami jak gdyby na pokaz. Wszedzie mnostwo slupow: drewnianych, betonowych, wielkich stalowych konstrukcji. Niekiedy rownolegle obok siebie biegna 3 linie. Duze miasta i wsie. W cieniu drutow.
o architekturze: tu chyba trudno w ogole mowic o architekturze. Odrestaurowane, monumentalne zabytki przeszlosci. Wielkie kopuly, blekit, seledyn, granat. Postsowieckie blokowiska. Wielka plyta tu i owdzie przyozdobiona orientalnym ornamentem. Wiejskie domy z szuszonej, szarej cegly. Niskie i niepozorne, sprawiaja wrazenia skleconych napredce. Najbardziej zapada w pamiec cos zupelnie innego - wszechobecny rozklad. Monumentalne radzieckie hotele w centrum Buchary i Samarkandy - opuszczone, straszace pustymi oknami. Rozpadajace sie blokowiska, porzucone, nikomu niepotrzebne fabryki. Latane byle jak domy.
Dobrze tutaj, to juz bylo.
sobota, 26 lipca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Hej! Jak to mowia "lepiej pozno niz wcale" ;)usiadłam i za jednym zamachem przeczytalam wszystko co do tej pory napisaliscie :) super ciekawa podroz, piekne zdjecia - bedziecie mieli co opowiadac jak wrocicie :) absolutnie sie nie zgadzam z tym "jak by nie byli glupi to by tu nie przyjezdzali" ;) tak 3mac, pozdro,
Olga
Prześlij komentarz