poniedziałek, 3 sierpnia 2009

opowiesci z Doliny Parvati

Z zasnutej dymami doliny parvati (czy tu sie pali, pani kierowniczko?) plyna opowiesci.

Opowiesc pierwsza.
Wiszwa i Srikanth. Dwoch mlodych, inteligentnych Indusow z Bangalore. Miedzy soba rozmawiaja po angielsku (choc kazdy z nich mowi w 4 jezykach Indii, angielski jest jedynym dla nich wspolnym). Calkowicie zglobalizowani lub raczej zwesternizowani. Muzyka, filmy, styl zycia. Rozmowy o decyzji BMW o wyjsciu z F1, muzyce Buddy Guya i filmach Kieslowskiego. No i oczywiscie o Indiach i Indyjczykach. Wedlug chlopakow podzial kraju jest niezbedny - miliardem ludzi nie da sie zarzadzac.

Opowiesc druga.
Zydzi w Kasol. W miasteczku jest wiecej napisow hebrajskich niz angielskich. Niby nikt nie przepada za Israeli, ale wszyscy miejscowi roba na nich niezly biznes. Przyszlo trzech chlopakow do 'naszej' knajpy z bilardem. Opowiesci imprezowe i dylematy typowe: poltora roku temu skonczyl wojsko, teraz wloczy sie po swiecie i zastanawia co dalej zrobic ze swoim zyciem. 'Chyba jednak wroce do domu i przejme rodzinny biznes' - zrezygnowany glos zza chmury dymu.
Jestescie z Polski? - pada pytanie. Moja babcia byla z Polski. 'Look at me, look at me' przedzeznia babcie drugi z Israeli wskazujac jednoczesnie na lewe przedramie (w domysle babci numer obozowy).

Opowiesc trzeca.
Sprzedawca w sklepie. Hindus, lat 35. Z dobrej rodziny, kasta braminow. Skonczyl studia, bo rodzina tego oczekiwala. Przyniosl dyplom do domu i powiedzia - prosze, mozecie go powiesic na scianie. I zajal sie tym, o czym zawsze marzyl - handlem. Wiedzial, ze bogata rodzina nie zainwestuje w jego biznes (nie tym powinien sie zajmowac), pozyczyl wiec pieniadze od przyjaciela - 20 000Rs. Dzis ma trzy sklepy i jak sam mowi, za piec lat bedzie mial wystarczajaco pieniedzy do konca zycia.
Piec lat w zwiazku ze starsza od siebie kobieta. Trzy razy prosil ja o reke. Gdy sie rozstali - on w rozpaczy, ona w ciagu pol roku miala dwoch innych partnerow.

Brak komentarzy: