Spedziwszy na pustyni dni 4 (tak, myslalem o 40, ale czy Wy wiecie ile to kosztuje? ;), a po drugie, to kto bedzie te rewolucje robil?), wrocilem na lono cywilizacji, niczym syn jakis marnotrawny.
doswiadczenia pustynne chwilowo nieopisywalne. temperatura przekraczala 50C. naprawde. a i tak chce wracac.
zrozumialem Somalijczykow. wielblad to zwierze doskonale.
jutro ma przyjechac do domu, w ktorym mieszkam 25 Polakow. naprawde. podobno jakas szkolna wycieczka, 2 miesiace w Indiach. za moich czasow to sie nad jezioro jezdzilo. dzis ja jestem dziadkiem. milego.
czwartek, 9 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz