środa, 1 lipca 2009

India sucks

Bylem juz w niejednym kraju 'innego obszaru kulturowego'. Bylem juz w krajach o wiele biedniejszych niz Indie. Jestem socjologiem / moge byc antropologiem, wiem, ze inne kultury maja swoja wlasna racjonalnosc, a zadaniem naszym - podrozujacych jest ja odkryc i zrozumiec.

Ale takiego syfu jak w Indiach nie widzialem nigdzie na swiecie.

Smrod. Ja wiem, ze te krowy tu musza byc. Ale niech ktos choc troche po nich posprzada. Narzekalem w Buenos Aires, ze duzo psow i wszedzie sraja. Tu jest tyle krow, co tam psow. Ale co tam krowy. Jedziemy nocnym autobusem. Przystanek, miejscowy nocny 'targ' dla podroznych. Napoje, jedzenie, dobiazgi rozne. Jak wszedzie na swiecie. Jak w Boliwi, Ugandzie, Gwatemali. Co robia indyjscy mezczyzni po wyjsciu z autobusu? Mezczyzni po wyjsciu z autobusu robia 3 kroki (trzy!!!) i zaczynaja sikac. Srodek miasta, plac targowy. Tego jeszcze nie widialem.

Huk. Indyjskie miasta wrzeszcza, wyja, hucza. Kanonada klaskonow samochodowo-motocyklawych, wrzaski ludzi, telewizory i radia sprawdzaja swoje mozliwosci (ktore glosniej zagra nam ladny przeboj z bolywood. Co robi 5 mlodych chlopcow w muzeum, w malym kamiennym pokoju? Gwizdza na palcach, ktory glosniej.

Smieci. Oni sie z tego nie wygrzebia do konca zycia. Do konca swoich wszystkich zyc. Gdzie jest smietnik? Na ulicy. Pytam, gdzie moge wyrzucic smieci. "ja to zrobie' odpowiada gospodyni dosc dostatniego domu/hotelu, w ktorym spalem i wyrzuca wszystko przez okno na ulice. Pewnie poki to byly smieci organiczne, to jakos sobie radzieli (troche bardziej smierdzialo). Ale gdy wkroczyla chemia i plastiki - to maja przerabane. Do konca zycia sie z tego nie wygrzebia (chociaz widzialem swinie (swinie wygladaja tu jak nasze dziki), ktora jadla plastikowe kubki od herbaty. Obserwowalem ja ze 20 minut, jadla tylko to. Ewolucja nie pozwoli nam zginac).

Brod. Do tego sie juz przyzwyczailem. Nawet elegancko ubrany czlowiek jest jakis 'przykurzony'. Mieszkam wlasnie w hotelu, ktory jest odnawiany przed sezonem. Wymalowane sciany, piekne wzorki, obrazki. Na tej samej sciane swiezo przykrecona (juz po malowaniu) swietlowka bez oprawy 'kapiaca' czarnym brudem. Wentylator (chyba od mielenia brudnego powietrza) ma czarne tluste koncowki. I tak jest wszedzie.

Serdecznosc. Wszyscy mili i usmiechnieci, zaczepiaja cie co mniej wiecej 10 krokow. Hallo, good afternoon sir, excuse me, what country... Oczywiscie wiekszosc chce ci cos sprzedac lub zaoferowac swoje uslugi, ale niektorzy chca po prostu pogadac, zrobic sobie z toba zdjecie lub razem posiedziec. 10 krokow i juz. 10 krokow i juz.

No dobra, tak naprawde jest fajnie i juz sie do tego wszystkiego przyzwyczailem ;).

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

I like the title - it's really bloggish, not wikipedia! :) To na piewno jest bardzo cziekawe. Ale that much of polish-letter stuff is not yet manageable for your russian-speaking audience Ж)