W Uzbekistanie uroczystości weselne są niezwykle długie (i drogie). Ważne, żeby zaprosić dużo gości (nie tylko rodzinę - całe wioski!), żeby przez tydzień świętować - najeść się i bawić.
Przez przypadek trafiliśmy na pierwsze wesele w Chiwie - późnym wieczorem, po przyjeździe z Nukus, podążaliśmy za odgłosami zabawy. Czyżby jakiś festyn? Koniecznie trzeba to zobaczyć! Okazało się, ze to właśnie końcówka uroczystości, para młoda (dziewczyna w białej sukience i chłopak w białej koszuli) zmierzała do samochodu w tłumie gości i przy akompaniamencie orkiestry... Oj impreza widać huczna była - oceniliśmy po liczbie stołów;)
Następnego dnia około południa zobaczyliśmy te samą parę wraz z gośćmi w starej części miasta (Itchan Kala). Były śpiewy, próby tańców, radosne okrzyki... Panna młoda wyglądała już na zmęczoną;)
Potem nie zdziwiły nas zamknięte kawiarnie (czynne tylko dla gości weselnych), fajerwerki i nocne świetowanie w Samarkandzie... Wesela musza byc huczne, przynajmniej przez tydzien.
sobota, 2 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz