Noc spedzilismy u Hanify, poznanej po drodze muzulmanki, ktora chustke na glowe zalozyla dopiero przed domem;)
Rano znowu ubralam sie w swoje dlugie nogawki i dlugie rekawy (tak sie naczytalam o tej kulturze, ze teraz nie chce obrazac uczuc religijnych i cierpie;), a Hanifa pyta, czy nie mam nic krotszego na ten upal. Tlumaczylam, ze to przewiewne i ze chyba tu nie mozna za krotkich rzeczy nosic. Ona na to: - jak wy z mezem chodzitie, to wy mozetie wszystko nosic (wolne tlumaczenie pol-ros).
Tu rzeczywiscie muzulmanki sa poubierane od stop do glow, a Rosjanki i Uzbeczki chodza niekiedy nawet w krotkich spodniczkach. Taka tu tolerancja i multikulti.
wtorek, 15 lipca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz